Radar burz - Mapa burzowa. Radar burz pozwoli zlokalizować gdzie jest burza dziś na aktualnej mapie. Zjawiska atmosferyczne wskazujące na występowanie warunków burzowych: błyskawice i grzmoty, wyładowania, pioruny, chmury burzowe, ulewne deszcze, nawałnice oraz gradobicie. Odpowiednia domowa stacja pogodowa np.
Oto klawiatura fortepianu: Wyrywkowo uderzajcie w jakiś dźwięk jednocześnie mówcie sobie na głos lub w pamięci (jak kto woli) nazwę tego dźwięku. Powtarzajcie to dotąd, aż będziecie je swobodnie rozpoznawać. Znacie już układ klawiatury i jak mniemam nauczyliście się bezbłędnie rozpoznawać dźwięki.
Czy przez całe życie miałeś taki problem, że na klawiaturze szukałeś jakiegoś przycisku, ale nie mogłeś go znaleźć, co uniemożliwiało Ci dalszą pracę (np. w
Otwieranie ustawień Narratora. Klawisz z logo systemu Windows + Ctrl + S. Włącz Rozpoznawanie mowy Windows. Klawisz z logo systemu Windows + Ctrl + O. Włączanie klawiatury ekranowej. Klawisz z logo systemu Windows + U. Otwiera ustawienia ułatwień dostępu. Klawisz logo Windows + W. Otwiera widżety.
Klawiatura programisty. Klawiatura programisty – określenie układu klawiatury QWERTY umożliwiającego wprowadzanie znaków charakterystycznych dla języka polskiego. Litery z polskimi znakami diakrytycznymi ( ą, ć, ę, ł, ń, ó, ś, ż, ź) uzyskuje się poprzez równoczesne wciśnięcie prawego klawisza Alt (lub AltGr) i łacińskiej
Nauka czytania nut na pięciolinii. Dzisiaj pokażę Wam w jaki sposób czyta się nuty umieszczone na pięciolinii. Zanim jednak zaczniemy warto zapoznać się z pojęciem oktawy oraz gamy. Oktawa – jest to zbiór następujących po sobie 8 całych tonów lub 12 półtonów. Obojętnie od jakiego dźwięku zaczniemy liczyć (np.
Jak zagrać Go tell it on the mountain na keyboardzie/pianinie. Możesz nauczyć się grać piosenkę: Go tell it on the mountain w dosłownie kilka chwil dzięki naszym materiałom. Mocno związany z tą piosenką jest: John Wesley Work Jr.To afroamerykańska piosenka duchowna, sięgająca conajmniej 1865 roku. Jest uważana za kolęde.
Dlatego też w zapisie nutowym na instrumenty klawiszowe stosuje się dwie pięciolinie wiolinową (z kluczem wiolinowym) i basową (z kluczem basowym). Aby wiadomo było, że jest to faktycznie zapis nutowy na fortepian. Owe pięciolinie łączy się na początku klamrą tzw. akoladą. Oprócz dźwięków są w muzyce miejsca, gdzie ich nie ma.
Wykonywane na profesjonalnych keyboardach kompozycje można uatrakcyjniać dzięki wbudowanym w urządzenia modułom do efektów specjalnych. Zobacz Keyboardy . Najwięcej ofert, opinii i sklepów w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji.
Dzięki determinacji i ćwiczeniom nie będziesz daleko od sonaty Clair de Lune Debussy'ego! W tym artykule Superprof koncentruje się na nauce podstawowych akordów pianina - mogą one wydawać się trudne dla początkujących pianistów, ale są łatwiejsze niż myślisz. Wkrótce dowiesz się, jak doskonale grać akordy.
3XHS. Lista ofertzakończona 25 kwietnia 2022 o godzinie 16:09:24kup terazzakończona 21 kwietnia 2022 o godzinie 14:39:38kup terazzakończona 15 kwietnia 2022 o godzinie 12:16:37kup terazzakończona 12 kwietnia 2022 o godzinie 15:08:07kup terazzakończona 12 kwietnia 2022 o godzinie 14:45:59kup terazzakończona 3 kwietnia 2022 o godzinie 21:00:39kup terazzakończona 27 marca 2022 o godzinie 06:59:16kup terazzakończona 25 marca 2022 o godzinie 09:59:48kup terazzakończona 22 marca 2022 o godzinie 13:38:32kup terazzakończona 21 marca 2022 o godzinie 00:12:12kup terazzakończona 19 marca 2022 o godzinie 23:04:23kup terazzakończona 16 marca 2022 o godzinie 10:23:03kup terazzakończona 10 marca 2022 o godzinie 10:48:03kup terazzakończona 8 marca 2022 o godzinie 22:34:38kup terazzakończona 6 marca 2022 o godzinie 12:47:52kup terazzakończona 5 marca 2022 o godzinie 11:34:43kup terazzakończona 4 marca 2022 o godzinie 08:50:09kup terazzakończona 3 marca 2022 o godzinie 13:57:49kup terazzakończona 3 marca 2022 o godzinie 09:11:54kup terazzakończona 3 marca 2022 o godzinie 07:57:42kup terazzakończona 28 lutego 2022 o godzinie 23:50:56kup terazzakończona 17 lutego 2022 o godzinie 06:39:49kup terazzakończona 13 lutego 2022 o godzinie 18:14:47kup terazzakończona 11 lutego 2022 o godzinie 09:06:22kup terazzakończona 9 lutego 2022 o godzinie 13:35:44kup terazzakończona 9 lutego 2022 o godzinie 11:31:34kup terazzakończona 9 lutego 2022 o godzinie 10:21:17kup terazzakończona 8 lutego 2022 o godzinie 12:59:13kup terazzakończona 8 lutego 2022 o godzinie 12:32:51kup terazzakończona 8 lutego 2022 o godzinie 12:16:39kup terazzakończona 8 lutego 2022 o godzinie 07:49:37kup terazzakończona 7 lutego 2022 o godzinie 11:58:22kup terazzakończona 7 lutego 2022 o godzinie 11:07:12kup terazzakończona 5 lutego 2022 o godzinie 01:16:42kup terazzakończona 4 lutego 2022 o godzinie 13:34:09kup terazzakończona 4 lutego 2022 o godzinie 04:46:01kup terazzakończona 4 lutego 2022 o godzinie 02:43:02kup terazzakończona 4 lutego 2022 o godzinie 00:41:38kup terazzakończona 3 lutego 2022 o godzinie 12:25:48kup terazzakończona 1 lutego 2022 o godzinie 22:13:12kup terazzakończona 27 stycznia 2022 o godzinie 15:18:01kup terazzakończona 27 stycznia 2022 o godzinie 10:45:09kup terazzakończona 27 stycznia 2022 o godzinie 10:00:02kup terazzakończona 23 stycznia 2022 o godzinie 12:21:56kup terazzakończona 21 stycznia 2022 o godzinie 13:19:14kup terazzakończona 21 stycznia 2022 o godzinie 12:43:15kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 17:21:31kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 16:26:51kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 14:50:36kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 11:57:59kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 11:15:37kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 10:57:32kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 09:30:51kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 09:16:57kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 09:01:53kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 05:20:12kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 05:20:12kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 03:24:53kup terazzakończona 20 stycznia 2022 o godzinie 03:24:53kup terazzakończona 19 stycznia 2022 o godzinie 11:58:41kup teraz
Liczba postów: 83 Liczba wątków: 17 Dołączył: Oct 2013 Pisałam już, że lubię spokój. I ciszę. A nade wszystko ciszę i spokój. Jednak uzyskanie tych dwóch rzeczy w przypadku, kiedy mieszka się z Gimbusówną jest trudno osiągalne. Bardzo trudno. Oczywiście wyjściem byłoby związanie, zakneblowanie Gimbusówny, wrzucenie w czarną otchłań piwnicy, a na dodatek zamurowanie wejścia do owych współczesnych lochów. Jednak nie wiem co na to Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Sąsiadom też mogą się nie spodobać nieplanowane przeróbki remontowe. A zaczęło się zupełnie niewinnie. - Mamooooo! – wysoki ton głosu dziecięcia świadczył o tym, że będzie czegoś chciało. - Nie mam kasy – rzuciłam odruchowo znad klawiatury, nawet już nie zaprzątając sobie głowy tym, czego dziecina może chcieć. I tak zawsze chce kasę. Na co? Nie wiem, nie daję jej przecież. A przynajmniej nie daję dobrowolnie. - Mamoooooo! – piskliwe, wysokie tony zbliżały się do mojej jedynej ostoi w mieszkaniu, czyli mojego pokoiku. - Nie mam! – odkrzyknęłam, pragnąc w duchu zatkać czymś otwór gębowy Gimbusówny, z którego wydobywały się świdrujące przestrzeń, dźwięki. - Mamoooooo! – zawyło mi nad uchem, zmuszając mnie do przeniesienia wzroku znad klawiatury na latorośl. – A te klawisze na szafie to twoje? - Nooo – mruknęłam mało grzecznie. - To ja je sobie pożyczę – oznajmiło dziecię, wprawiając mnie tymi słowy w zdumienie. Naprawdę nie wzięło samo bez pozwolenia? Zaraz, zaraz! To moje klawisze. MOJE. I dlaczego niby mam je oddawać w chciwe łapki Gimbusówny? Jak zabierze je do siebie do pokoju, to zginą. Przepadną w otchłani bałaganu. Mimo swojej wielkości. Całe cztery gamy. A może pięć? Nie pamiętam. Lata już leżą schowane. - Nie ma zasilacza – przypomniało mi się, dlaczego już dawno na nich nie grałam – przepadł, spalił się, ufo go porwało. - Ja mam zasilacz! – wypaliła radośnie Gimbusówna. Popatrzyłam na nią z niedowierzaniem. - Dobra. Bierz i spadaj – zgodziłam się, wracając do swoich tekstów. Dziecię z gracją pijanej łani z plączącymi się nogami, pognało do siebie, targając ze sobą pudło z keyboardem. Będzie chwila spokoju. Zasilacz, który Gimbusówna skądś wytrzasnęła na pewno nie będzie działał. No bo niby dlaczego miałoby działać coś, co kiedyś było ładowarką? Zacznie szukać po fejsie, allegro, tablicy czy innych portalach, podobnego. Na pewno nie znajdzie, ale będzie miała zajęcie na jakiś czas. A ja spokój. I ciszę. Nie doceniłam inteligencji producentów. O tym, że dało się do klawiszy podłączyć starą ładowarkę telefoniczną, a może to był stary zasilacz modemu, przekonał mnie piskliwy dźwięk dobywający się z pokoju dziecięcia. Tym razem nie ono piszczało, a klawisze, kiedy sprawdzana była różnorodność wydawanych przez nie dźwięków. Na usta cisnęło mi się w tej chwili to, co zwykle w komiksach zastąpione jest znaczkami: !@#$%^&. Spokój i cisza odeszły w zapomnienie. A ja stanęłam w obliczu wizji stukających do drzwi policjantów, których wezwali sąsiedzi oburzeni zakłócaniem ciszy nocnej. Bo do diaska dawno już było po dwudziestej drugiej! Gmbusówna! Ty już powinnaś spać! A przynajmniej udawać, że śpisz, abym miała spokój. I upragnioną ciszę. Musiałam ruszyć swoje leniwe cztery literki i wejść w strefę radioaktywną, jaką zwykle stanowi pokój Gimbusówny. Przywitałam się w drzwiach z zastępem bakterii (czyt. poślizgnęłam się na pięciodniowej kanapce, która wypełzała spod tapczanu), wyjaśniłam cel swojej wizyty (przekrzykując hałas udało mi się oznajmić, że jest zdecydowanie za głośno) i przedarłam się przez ostre ciernie porastających podłogę chaszczy (udało mi się nie poślizgnąć na batoniku, opakowaniach po chrupkach, a nawet pięknym slalomem ominęłam stertę ręczników, bluzek i czegoś, co kiedyś było skarpetkami). Dotarłam do keyboardu. Volume. Na minimum. Od razu. Szybkim, zdecydowanym ruchem. - Gimbusówna – pokazałam jej ów suwak – To jest jeden z najważniejszych przycisków na tym sprzęcie – zaczęłam wyjaśniać. – Zaraz po Off – pokazałam palcem – wskazane, abyś korzystała z nich jak najczęściej. Pokazałam jak to zrobić, w efekcie czego zapadła upragniona cisza. - Mamoooo! – znowu wycie. Będzie czegoś chciała. – A nauczysz mnie grać? Tym pytaniem wprawiła mnie w osłupienie. Przysiadłam z wrażenia na tapczanie. To znaczy zamierzałam przysiąść, ale w ostatniej chwili uświadomiłam sobie, że mogłabym już nie odkleić się od niego. A pozostanie na dłużej w strefie radioaktywnej, bez specjalnego kombinezonu i maski, stanowiło czynność wielce heroiczną. Skłonności do nieuzasadnionego bohaterstwa nie miałam nigdy. - Yyyy.... Eeeee – wyartykułowałam z trudem. - Bo ty kiedyś grałaś, to umiesz! I widziałam, że śpiewniki masz! I sama kiedyś mówiłaś, że umiesz! I że mi pokażesz! Całkiem możliwe, że kiedyś takie słowa padły z moich ust. Tyle, że to było jeszcze wtedy, kiedy wierzyłam, że Gimbus to zagubiony nastolatek, a nie stan umysłu. - To ja ci dam książeczkę z nutami, podręcznik do nauki gry itp. – zamierzałam się ewakuować. - I ja to mam przeczytać? – zdziwiło się dziecię. Nie skarbie. Możesz tam pooglądać wyłącznie obrazki. - Wygląda na to, że tak – odparłam, wprawiając Gimbusównę w przyspieszoną depresję. - I może jeszcze nauczyć się tych nut? – spytała, ze strachem malującym się na twarzyczce. Ależ nie... skarbie... Nuty same się zagrają. A jeśli nie będziesz rozróżniała „Do” od „Sol” to naprawdę nie sprawi to nikomu wielkiej różnicy. Zresztą, skoro w szkole od tylu lat nie sprawiało to twojej pani od muzyki... - A jak inaczej chcesz cokolwiek zagrać? - No nie wiem – mruknęło dziecię. Przytargałam podręczniki, pokazałam co i jak, prosząc o ściszenie dźwięku, a najlepiej założenie słuchawek. Niestety producent słuchawek nie był tak inteligentny jak ten od ładowarko-zasilacza i wejście nie pasowało. Gimbusówna miała zajęcie. A ja zyskałam pewność, że siedząc w domu nie rozrabia na podwórku, czy imprezie. I nawet skłonna byłam złożyć na ołtarzu ulubiony spokój i ciszę, by trwało to jak najdłużej. Czyli w przypadku dziecięca – może z jakieś dwie godziny. Dziecię szybko się nudzi. Nie przewidziałam jednego. Gimbusównie nauka gry spodobała się. Do tego stopnia, że po kilku dniach katowania moich uszu melodyjkami znalezionymi w necie, ja sama, osobiście miałam ochotę wywalić keyboard przez okno. Pozostawało nałożyć słuchawki, włączyć ulubioną muzykę i spróbować skupić się na pisaniu, co też uczyniłam. Tyle, że nawet muzyka w słuchawkach nie zagłuszała wrzasków z pokoju Gimbusówny. - Mamooooo! A gdzie jest nuta „Si”? - Mamooooo! A mi to nie wychodzi! - Mamooooo! A znasz ten kawałek? - Mamooooo! A dlaczego tu jest inaczej niż w necie? - Mamooooo! Mamooooo! Mamooooo! Popatrzyłam smętnie na monitor. Spokój i cisza. Tylko tyle. Spokój i cisza. - Gimbusówna, może wyjdziesz na podwórko spotkać się ze znajomymi? – zaproponowałam. - Gram! – odparło dziecię, kolejny raz męcząc niemiłosiernie soundtrack Harry Pottera. Cóż jednym palcem, to sobie można w nosie podłubać, a nie skakać po klawiszach. Skoro przeżyłam odgłosy pewnej klockowej gry, to pewnie i to przeżyję. Tyle, że moja psychika po tygodniu miała zupełnie inne zdanie. I zaprotestowała. Ostro. - !@#$%^& ! Wyłącz to wreszcie! Przestań grać! – wrzasnęłam ze swojego pokoju, słysząc po raz tysięczny, a może milionowy, początek Harryego P. - Ale ja film włączyłam. Z płytki. Sama mi ją kupiłaś – wyjaśniła Gimbusówna. Nigdy już nie obejrzę tego filmu, mimo sympatii do Snape. Liczba postów: 779 Liczba wątków: 78 Dołączył: Jan 2012 Jako, że pozostawiłem komentarz (ostatnio dość rzadko to czynię) pod Twoim innym tekstem, postanowiłem zajrzeć i tutaj. Cytat:Pisałam już, że lubię spokój. I ciszę. Poprzez przerwanie zdania sprawiasz, że całość wygląda sztucznie. Umieszczenie na początku "I", "ale", "a" itd sugeruje na nawiązanie do zdania poprzedniego. Dlatego moje pytanie: dlaczego stosować tak dziwny zabieg, a nie napisać po prostu tak: "Pisałam już, że lubię spokój i ciszę."? Pewnie dlatego, że drugie zdanie powtarza treść, robiąc z całości bałagan. Cytat:Oczywiście wyjściem byłoby związanie, zakneblowanie Gimbusówny Po zmianie pogrubionego przecinka na spójnik zdanie zyskałoby na też mogą się nie spodobać nieplanowane przeróbki remontowe. W sensie, że wmurowanie ściany WEWNĄTRZ budynku miałoby przeszkadzać komukolwiek? Nie widzę racjonalnego wytłumaczenia. Cytat:- Mamooooo! – Po zapisie dialogów widzę, że dokładnie przeczytałaś mój poprzedni komentarz. Widzę także, że z archaizmów nie zrezygnowałaś. Cytat:- Nie mam kasy – rzuciłam odruchowo znad klawiatury, nawet już nie zaprzątając sobie głowy tym, czego dziecina może chcieć. I tak zawsze chce kasę. Na co? Nie wiem, nie daję jej przecież. A przynajmniej nie daję dobrowolnie. Powtórzenia. Cytat:- Mamoooooo! – piskliwe, wysokie tony zbliżały się do mojej jedynej ostoi w mieszkaniu, czyli mojego pokoiku. Z logicznego punktu widzenia "wysokie tony" same zbliżyć się nie mogą. Dodatkowo, jeśli już decydujesz się na nagminne stosowanie zwielokrotnienia samogłoski rób to konsekwentnie, stosując tę samą liczbę powieleń. Cytat: z którego wydobywały się świdrujące przestrzeń, dźwięki. Sam nie jestem asem, jeśli mowa o interpunkcji, ale nie potrafię nijak zrozumieć tego haczyka przed "dźwięki". W przestrzeni nie można niczym świdrować. W niepoprawny sposób używasz niektórych słów, nie znając ich znaczeń. Cytat:- Nie ma zasilacza – przypomniało mi się, dlaczego już dawno na nich nie grałam – przepadł, spalił się, ufo go porwało. Poczytaj proszę o zapisie dialogów, bo sadzisz błąd na błędzie. Po "nie ma zasilacza" powinna stać kropka, a następnie nowe zdanie. Na forum jest fajny poradnik o pisaniu dialogów. Lektura nie zajmuje wiele czasu, a z pewnością Ci się przysłuży. Cytat: Zacznie szukać po fejsie, allegro, tablicy czy innych portalach, podobnego. Nazywa własne powinny zostać zapisane z dużych liter. Cytat:Na usta cisnęło mi się w tej chwili to, co zwykle w komiksach zastąpione jest znaczkami: !@#$%^& Nie stosuje się takich baboli w tekstach beletrystycznych. Przekleństwa są dozwolone, a to "!@#$%^&" to bardzo zły zabieg. Cytat:A ja stanęłam w obliczu wizji stukających do drzwi policjantów, których wezwali sąsiedzi oburzeni zakłócaniem ciszy nocnej. Jeśli to jest nowy akapit, to raczej niefajnie zaczynać od "a". Dlaczego? Wytłumaczyłem na początku. Cytat:diaska Archaizm? Cytat:Przywitałam się w drzwiach z zastępem bakterii (czyt. poślizgnęłam się na pięciodniowej kanapce, która wypełzała spod tapczanu) Wymuszony humor? a tak poważnie, stosowanie baboli typu: "czyt." w narracji jest co najmniej dziwne, jeśli nie się w drzwiach z zastępem bakterii (czyt. poślizgnęłam się na pięciodniowej kanapce, która wypełzała spod tapczanu), wyjaśniłam cel swojej wizyty (przekrzykując hałas udało mi się oznajmić, że jest zdecydowanie za głośno) i przedarłam się przez ostre ciernie porastających podłogę chaszczy (udało mi się nie poślizgnąć na batoniku, opakowaniach po chrupkach, a nawet pięknym slalomem ominęłam stertę ręczników, bluzek i czegoś, co kiedyś było skarpetkami). O humorze wspomniałem powyżej, natomiast zdanie jest bardzo złe. Powinnaś podzielić je na mniejsze, ograniczyć ilość zbędnych nawiasów. Cytat:- Mamooooo! A gdzie jest nuta „Si”? - Mamooooo! A mi to nie wychodzi! - Mamooooo! A znasz ten kawałek? - Mamooooo! A dlaczego tu jest inaczej niż w necie? - Mamooooo! Mamooooo! Mamooooo! To jest chyba najgorszy z możliwych sposobów na zapis dialogu. Dlaczego marnujesz tekst zamiast skorzystać z takiego dobrodziejstwa jakim jest opis?Cytat:- Gram! – odparło dziecię, kolejny raz męcząc niemiłosiernie soundtrack Harry Pottera. Ścieżkę dźwiękową? Motyw przewodni? Cokolwiek byle nie pchać na siłę słowa obce. Cytat:- !@#$%^& ! Wyłącz to wreszcie! Przestań grać! – wrzasnęłam ze swojego pokoju, słysząc po raz tysięczny, a może milionowy, początek Harryego P. To Harry P. wydaje jakieś dźwięki na początku? Należy dodać, że to muzyka. Do tego raz kolejny pojawiają się dziwne znaki... w akompaniamencie zbędnych spacji. Zdaje mi się, że tym razem ocena to mocne 1/5 gwiazdek. Nie chce być złośliwy, choć pewno tak odbierasz mój komentarz (kolejny) tak odmienny od "zasłużonych" pochwał. Jednak często wypominam każdy, nawet najmniejszy babol, coby pomóc w przyszłym kreowaniu tekstów. Dodam także, że jako postanowiłaś zlekceważyć mojej poprzednie rady mam prawo być złośliwy. Fabuła? Przepraszam, jednak to nie jest dobra opowieść, po prawdzie, to prawie żadna. Humor? nie istnieje. Don't get too close It's dark inside It's where my demons hide... "The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over." Liczba postów: 83 Liczba wątków: 17 Dołączył: Oct 2013 Laj Rozkojarzony Liczba postów: 489 Liczba wątków: 41 Dołączył: Jan 2012 - Ojej, ojej, ojej - załamał ręce Laj. Zrozumiał, że to, co przed chwilą przeczytał, wcale nie było takie śmieszne. To znaczy ktoś bardzo próbował, ale mu nie wyszło. Nie wiem jaka jest chronologia tekstów o Gimbusównie. Czy taka, jaką zamieszczasz teksty na forum? Jeśli tak, to powinno być lepiej. A wydaje mi się, że jest gorzej. Na podstawie pierwszych pochlebnych uwag stworzyłaś cykl, w którym humor robi się coraz cięższy, coraz bardziej nachalny i wymuszony. A to wygląda bardzo źle. Wciskanie wszędzie tego, że się lubi ciszę i spokój może byłoby śmieszne, gdyby było tego dwa razy mniej. Przykład położonego humoru najlepiej ilustruje poniższy fragment:Cytat:Musiałam ruszyć swoje leniwe cztery literki i wejść w strefę radioaktywną Tutaj mogłoby się skończyć i byłoby śmiesznieCytat:jaką zwykle stanowi pokój Gimbusówny Wiadomo, że tam poszła, więc nie musiałaś tego wyjaśniać. Kiedy czytelnikowi wyjaśnia się oczywistości, to tak jakbyś komuś opowiedziała dowcip, a potem od razu go tłumaczyła, nie czekając na reakcję słuchaczy. Czytelnicy nie lubią być traktowani jak się w drzwiach z zastępem bakterii No tak. Wiemy. To przecież strefa radioaktywna. Więc niedopowiedzenie byłoby lepsze niż pisanie wprost o zastępach poślizgnęłam się na pięciodniowej kanapce, która wypełzała spod tapczanu) To już jest absolutnie i zupełnie niepotrzebne. Jest komentarzem do czegoś, co i tak już było zbędne. Na tym polega właśnie nachalność poczucia humoru. Wyciskanie na siłę z jednego zdania ile wlezie. A wystarczyło poprzestać na tym pierwszym i jeszcze mogłoby być śmiesznie. Ewentualnie, jeśli bardzo zależałoby Ci na tych rzeczach, to bardziej by pomogło, gdybyś nie pisała o nich tak wprost. Uśpić czujność czytelnika, sprawić, żeby zapomniał o tym radioaktywnym pokoju, a potem ni stąd ni zowąd napomknąć, że idąc gdzieś tam, minęłaś pięciodniową kanapkę, która salwowała się ucieczką z pokoju Gimbusówny. To tylko przykład, ale pokazuje, że coraz gorzej Ci idzie z tym, żeby tekst był śmieszny. Brakuje subtelności. A szkoda, bo przecież to taki spójnie tematyczny cykl. Postać narratora zdaje się nienawidzić swojej córki i uważać ją za kretynkę. Za głęboko weszłaś w te karykaturalne postacie i rzeczywiście zrobiły się mocno przejaskrawione, więc też już nie śmieszą. Albo wyczerpałaś formułę, albo piszesz na siłę i brakuje Ci świeżości. 2/5 Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon Liczba postów: 506 Liczba wątków: 10 Dołączył: Aug 2012 Niestety i mi tak średnio ten tekścik przypadł do gustu. Czytając go zastanawiałam się co jest nie tak, co mi zgrzyta i olśnienie. Jak już było chyba zaznaczane, za bardzo na siłę. Może za bardzo na już? Nie wiem czy ten tekst był pisany już wcześniej, czy na teraźniejsze zapotrzebowanie, że tak to ujmę, ale nie wyszło mu to na dobre, jak by za dużo też pośpiechu w tym? Jak napisał Laj:Cytat:Postać narratora zdaje się nienawidzić swojej córki i uważać ją za kretynkę. Za głęboko weszłaś w te karykaturalne postacie i rzeczywiście zrobiły się mocno przejaskrawione, więc też już nie śmieszą. dokładnie! A matka chyba jednak kocha swojego Gimbuska w tym wypadku, Gimbusówne. Może dobrze by było na jakiś czas zostawić ten cykl? Nabrać świeżości, coś nowego i zaskakującego zaobserwować w świecie gim. Liczba postów: 83 Liczba wątków: 17 Dołączył: Oct 2013 11-11-2013, 18:26 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-11-2013, 18:27 przez Thori.) Teksty były wcześniej pisane - fakt, że nie poprawiałam ich. Nadrobię to Zresztą muszę całą tą serię ogarnąć na spokojnie.
Kilka lat temu miałem dłuższy projekt szkoleniowy z dala od domu. Ponieważ szkolenia miały trwać ponad pół roku (potem się przeciągnęły do 8 miesięcy z powodów organizacyjnych), więc wynajem pokoju w hotelu nie wchodził w grę. Bardziej opłacalne było wynajęcie kawalerki. Wynajmując mieszkanie należy podpisać umowę. W umowie często pojawia się symbol paragrafu (taki oto śmieszny znaczek: §). Aby było ciekawiej, wynajmujący nie był z komputerami "za pan brat" więc zamiast symbolu paragrafu był użyty symbol & (and). Trochę dziwnie wyglądała taka umowa, tym bardziej, że później dowiedziałem się, że jego żona pracuje w sądzie. No ale wróćmy do tematu tej porady. Użytkownicy "jabłuszek" mają łatwiej. Wystarczy nacisnąć klawisz znajdujący się pod klawiszem ESC i pojawia się symbol paragrafu. Natomiast użytkownicy Windowsa mają nieco trudniej. Są 2 rozwiązania tego problemu. Pierwsze dużo prostsze – wchodzimy na kartę Wstawianie następnie klikamy w przycisk Symbol -> Więcej symboli i szukamy paragrafu (czasami od razu on nam się rzuci w oczy, a czasami będziemy 5 razy przewijać "w górę" i "w dół" zanim znajdziemy ten przeklęty symbol). Jest też inny sposób. Wystarczy wpisać odpowiedni kod paragrafu na klawiaturze numerycznej. Upewnij się, że jest włączony klawisz Num Lock (lampka powinna się świecić, jeśli nie masz w laptopie lampki odpowiedzialnej za klawisz Num Lock, to naciśnij dowolną cyfrę na klawiaturze numerycznej; jeśli naciskając klawisz 4 pojawi się cyfra 4 (a nie strzałka w lewo) to znaczy, że Num Lock jest włączony)Naciśnij lewą ręką lewy klawisz Alt (i go trzymaj cały czas)Prawym palcem wskazującym na klawiaturze numerycznej wciśnij kolejno klawisze 2 a potem 1 (tak jakbyś chciał wpisać liczbę 21, z tym, że lewą ręką cały czas trzymasz wciśnięty lewy klawisz Alt)Możesz puścić klawisz – pojawił się symbol paragrafu! Sposób może z początku wydaje się skomplikowany, ale po kilkukrotnym wykonaniu tego ćwiczenia już nigdy nie wrócisz do tabeli z symbolami! Uwaga: być może ktoś Tobie powiedział o innym kodzie tj Alt+0167. Jak najbardziej jest to poprawny sposób wstawiania paragrafu, ale po co masz się przemęczać, skoro można to samo wykonać odrobinkę szybciej?! [AKTUALIZACJA W komentarzach Krzysztof udzielił podzielił się fajnym trikiem dla osób nie posiadających klawiatury numerycznej. Otóż można w Wordzie (w innych programach to nie będzie działać) napisać w treści dokumentu A7 a następnie nacisnąć kombinację klawiszy lewy ALT+X. Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii, sztuczki i oznaczony tagami paragraf, symbol, symbole. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.